- Kategorie:
- Bałtyk Bieszczady Tour.1
- do miasta i na wieś.34
- pielgrzymki.6
- treningi i zawody.10
- wycieczki.23
- Z OPISEM I (ALBO) Z FOTKAMI.31
Z Berlina do Hong Kongu - byłem przy tym!
Wtorek, 16 kwietnia 2013 | dodano: 16.04.2013Kategoria wycieczki, Z OPISEM I (ALBO) Z FOTKAMI
Aśka i Kuba "Bicycles' couple" są właśnie na takiej wyprawie. Wypatrzyłem ich na forum
zobaczyłem, że jadą przez Pragę i Brno, zatem napisałem do nich. Okazało się, że jadą przez moje okolice i że z chęcią sie spotkają.
Wyjechałem im naprzeciw o 9.00, abym ich powitał. Leciałem jak na skrzydłach, bo wiatr wiał w plecy. Dużo ujechałem, ale w końcu ich ujrzałem.
Jak tylko zawróciłem, aby jechać razem z nimi, uderzyła mnie ściana wiatru. Silny, w twarz, do tego chwilami porywisty. Po małą górę 6 km/h, po płaskim 12, z górki jak było 20 to było fajnie. Rozmawiać sie nie dało.
W lesie było cicho i dobrze, mogliśmy chwilę pogadać. Mieli naplanowaną dzisiaj ponad 90 kilometową trasę. Bylo widać, że wiatr na tym porannym odcinku dał im nieźle w kość.
Musieliśmy opuścić schronienie jakie nam dawał las. Znowu "ściana wiatru", dobrze, ze teraz było z górki. Dojechaliśmy do granicy między Czechami a Morawami. Graniczny kamień wraz z czeską lwicą a morawskim orłem jest tuż przy pięknej drodze rowerowej.
Potem pokazałem zabytki Zdaru nad Sazavou, w tym kościół Jana Nepomuckiego wpisany na listę UNESCO.
To pokazywanie to było takie: tu jest bazylika, idzcie, ja popilnuję rowerów; tu jest most, jedziemy dalej. Dobrze wiedziałem, że czasu nie mają za wiele. Obiad był na rynku. Niestety Zdar przypomina polskie miasteczka obdarowane w czasach PRLu domem towarowym w rynku.
Ze Zdaru było znowu pod górkę.
Przejechaliśmy wododział i ze zlewiska Morza Północnego dostaliśmy się do zlewiska Morza Czarnego. Wiatr nie był już tak silny, (skończyły się porywy) ale cały czas nieźle hamował naszą karawanę.
Trasa zaczyna już być bardziej z górki niż pod górkę, ale górskich premi nie brakowało.
Dojechaliśmy do Radesinske Svratky, gdzie przyjął nas na kawę Artur. Przy okazji nam trojgu zrobł fotkę.
Trasa wiodła malowniczą krainą, ale to zazwyczaj oznacza pogórki. "Płaskie" malownicze zazwyczaj nie jest.
Z górki do Bobrove - Kuba
i Asia
Tam o 15.30 żeśmy się pożegnali, Asia i Kuba odjechali do Hong Kongu a ja wróciłem do domu szybciutko (bo z wiatrem z plecy).
Asiu i kubo, Niech Was Bóg błogosławi na waszej drodze.
I wiatru w plecy życzę.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
zobaczyłem, że jadą przez Pragę i Brno, zatem napisałem do nich. Okazało się, że jadą przez moje okolice i że z chęcią sie spotkają.
Wyjechałem im naprzeciw o 9.00, abym ich powitał. Leciałem jak na skrzydłach, bo wiatr wiał w plecy. Dużo ujechałem, ale w końcu ich ujrzałem.
Jak tylko zawróciłem, aby jechać razem z nimi, uderzyła mnie ściana wiatru. Silny, w twarz, do tego chwilami porywisty. Po małą górę 6 km/h, po płaskim 12, z górki jak było 20 to było fajnie. Rozmawiać sie nie dało.
W lesie było cicho i dobrze, mogliśmy chwilę pogadać. Mieli naplanowaną dzisiaj ponad 90 kilometową trasę. Bylo widać, że wiatr na tym porannym odcinku dał im nieźle w kość.
Musieliśmy opuścić schronienie jakie nam dawał las. Znowu "ściana wiatru", dobrze, ze teraz było z górki. Dojechaliśmy do granicy między Czechami a Morawami. Graniczny kamień wraz z czeską lwicą a morawskim orłem jest tuż przy pięknej drodze rowerowej.
Potem pokazałem zabytki Zdaru nad Sazavou, w tym kościół Jana Nepomuckiego wpisany na listę UNESCO.
To pokazywanie to było takie: tu jest bazylika, idzcie, ja popilnuję rowerów; tu jest most, jedziemy dalej. Dobrze wiedziałem, że czasu nie mają za wiele. Obiad był na rynku. Niestety Zdar przypomina polskie miasteczka obdarowane w czasach PRLu domem towarowym w rynku.
Ze Zdaru było znowu pod górkę.
Przejechaliśmy wododział i ze zlewiska Morza Północnego dostaliśmy się do zlewiska Morza Czarnego. Wiatr nie był już tak silny, (skończyły się porywy) ale cały czas nieźle hamował naszą karawanę.
Trasa zaczyna już być bardziej z górki niż pod górkę, ale górskich premi nie brakowało.
Dojechaliśmy do Radesinske Svratky, gdzie przyjął nas na kawę Artur. Przy okazji nam trojgu zrobł fotkę.
Trasa wiodła malowniczą krainą, ale to zazwyczaj oznacza pogórki. "Płaskie" malownicze zazwyczaj nie jest.
Z górki do Bobrove - Kuba
i Asia
Tam o 15.30 żeśmy się pożegnali, Asia i Kuba odjechali do Hong Kongu a ja wróciłem do domu szybciutko (bo z wiatrem z plecy).
Asiu i kubo, Niech Was Bóg błogosławi na waszej drodze.
I wiatru w plecy życzę.
Rower:Maxbike
Dane wycieczki:
76.30 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Ja też dobrze im życzę i cieszę się, że w drodze spotykają takich wspaniałych ludzi:-)))))))
Mietek. - 11:06 środa, 17 kwietnia 2013 | linkuj
Bardzo dziękujemy za ten wspólny dzień. Towarzystwo wyśmienite, więc i ten wiatr w twarz mniej dokuczał!
Do następnego razu!
Asia i Kuba Bicycles'' couple - 21:09 wtorek, 16 kwietnia 2013 | linkuj
Komentuj
Do następnego razu!
Asia i Kuba Bicycles'' couple - 21:09 wtorek, 16 kwietnia 2013 | linkuj